Instytut Genialnych Porażek ma na celu promowanie pozytywnego nastawienia do niepowodzeń. Podjąć ryzyko, zrobić błąd, i ucz się na swoich doświadczeniach: ta postawa staje się coraz ważniejsza w naszym społeczeństwie. Autorstwa Paula Iske i Basa Ruyssenaarsa

Wielu z nas zachowuje się w sposób ryzykowny, ponieważ uważamy, że negatywne konsekwencje porażki są ważniejsze niż potencjalne nagrody za sukces. Obawy przed utratą pracy, ryzyka bankructwa, i wkroczenia w nieznane są większe niż rozpoznanie, status i spełnienie, jakie nadejdą, jeśli nasza inicjatywa zakończy się sukcesem. Nasza niechęć do „wystawiania karku” jest wzmacniana przez negatywny sposób postrzegania porażki przez otaczający nas świat. A kiedy wszystko idzie dobrze, dlaczego mielibyśmy podejmować takie ryzyko? Jednakże, znaczenie eksperymentowania i podejmowania ryzyka – które być może jest jeszcze większe w tych burzliwych gospodarczo czasach – nie należy lekceważyć. W przeciwnym razie dominować będzie przeciętność! Załóżmy, że postawiłeś sobie za cel znalezienie szybszego szlaku handlowego na Daleki Wschód. Organizujesz sponsoring swojego rejsu, i upewnij się, że masz najlepsze dostępne w tym czasie statki i załogę, i wyrusz w rejs w kierunku zachodnim z portugalskiego wybrzeża. Jednakże, zamiast dotrzeć na Daleki Wschód odkrywasz nieznany kontynent. Tak jak Kolumb, jeśli wykraczasz poza granice tego, co znane, często dokonujesz nieoczekiwanych odkryć. Postęp i odnowa są nierozerwalnie związane z eksperymentowaniem i podejmowaniem ryzyka – oraz z możliwością porażki. Dom Pérignon musiał przebić się przez tysiące „eksplodujących butelek”, zanim mógł z powodzeniem butelkować szampana. A Viagra nie zostałaby odkryta, gdyby firma Pfizer nie wykazywała determinacji w swoich długich poszukiwaniach leku do leczenia zupełnie innej choroby, dusznica. Świat, w którym żyjemy, charakteryzuje się coraz większym tempem zmian i złożonością: w wielu dziedzinach życia jesteśmy w trakcie ogromnych zmian, takie jak pojawienie się nowych potęg gospodarczych i politycznych, i zmiany klimatu. W tym samym czasie, przede wszystkim w wyniku Internetu, nasz globalnie połączony świat staje się coraz mniejszy. Stare „bariery” odległości, czas i pieniądze znikają, w wyniku czego każdy może uczestniczyć w wymianie pomysłów i rywalizacji. Globalnie, rywalizacja w obszarach wiedzy, pomysły i usługi, które mają coraz większe znaczenie w naszych gospodarkach, nasila się. W tym środowisku przeciętność nie wystarczy. Michael Eisner, były dyrektor generalny van The Walt Disney Company był przekonany, że kara za niepowodzenie zawsze prowadzi do przeciętności, twierdząc, że: „przeciętność jest tym, na co zawsze bojaźliwi ludzie zadowalają się”. W skrócie, znaczenie bardziej pozytywnego nastawienia do podejmowania ryzyka, eksperymentowanie, i odważysz się ponieść porażkę, rośnie. Taka postawa staje się jeszcze bardziej aktualna, gdy zdamy sobie sprawę i zaakceptujemy, że wspomnianym masowym zmianom towarzyszy rosnąca niepewność. Według guru zarządzania strategią, Igora Ansoffa, te niepewności ograniczają możliwości planowania z wyprzedzeniem zarówno przez osoby fizyczne, jak i organizacje. W miarę jak rośnie niepewność, podobnie jak potrzeba tego, co nazywa „proaktywną elastycznością”: zdolność do myślenia i działania zanim zrobią to inni, oraz umiejętność radzenia sobie z nieoczekiwanymi wydarzeniami i zmianami w naszym otoczeniu. Aby odnaleźć drogę w tych niespokojnych czasach, musimy nauczyć się „nawigować”, a nie kontrolować i zarządzać – a te umiejętności są rozwijane poprzez eksperymentowanie, popełniając błędy, i ucząc się od nich. Zarysowanym powyżej zmianom i zmianom towarzyszy coraz większa liczba osób, które wymieniają bezpieczeństwo umowy o pracę z organizacją na karierę przedsiębiorcy, decydując się na większą elastyczność, wolność i ryzyko. W 2007 Holenderska Izba Handlowa zarejestrowała rekordową liczbę 100.000 nowe „przystawki”. A holenderskie związki zawodowe prognozują, że liczba osób samozatrudnionych wzrośnie z 550.000 w 2006 do 1 milion w 2010. Chociaż coraz więcej osób podejmuje ten krok, często spotykają się z niezrozumieniem wśród otaczających ich osób, jeśli ich ruch nie zostanie natychmiast nagrodzony. Celem Instytutu Genialnych Porażek jest promowanie pozytywnego nastawienia do porażki. W tym kontekście termin „genialny” odnosi się do poważnego wysiłku, aby coś osiągnąć, ale co doprowadziło do innego wyniku i możliwości uczenia się – inspirujących wysiłków, które zasługują na coś więcej niż pogardę i piętno porażki. Instytut Genialnych Porażek jest pomysłem Dialogów, inicjatywa ABN-AMRO. Misją Dialogu jest stymulowanie przedsiębiorczego myślenia i zachowań nie tylko w środowisku biznesowym, ale w całym społeczeństwie, we wszystkich, którzy mogą przyczynić się do zmiany naszego nastawienia do „błędów”. Decydenci polityczni, prawodawcy, i kierownictwo najwyższego szczebla może wnieść swój wkład poprzez usprawnienie przepisów i zapewnienie, że negatywne konsekwencje porażki zostaną zastąpione pozytywną zachętą do „wystawiania sobie karku”. Media mogą odgrywać rolę w zgłaszaniu pozytywnych skutków ubocznych i skutków „porażki”. I każdy z nas może wnieść swój wkład, tworząc więcej „przestrzeni” dla podejmowania ryzyka i przedsiębiorczości w naszym najbliższym otoczeniu, i bycie bardziej podatnym na „błędy”. Holenderska nietolerancja wobec „genialnej” porażki jest zilustrowana na stronie internetowej Instytutu przez tych, którzy doświadczyli jej na własnej skórze. Po tym, jak firma internetowa Bitmagic Michiela Frackersa zawiodła w Holandii, Amerykańskie firmy zaoferowały mu szereg atrakcyjnych stanowisk. Frakerzy: "Na przykład, stanowisko Managing Director Europe w Google. Ale nie dostałem żadnych ofert od holenderskich firm. W Stanach reakcja była……Dobrze! Teraz masz trochę krwi na nosie… Wszyscy mówią, że uczysz się więcej z porażek niż z sukcesów. Jednakże, wydaje się, że w Holandii, tak naprawdę nie mamy tego na myśli”. Wiele „genialnych niepowodzeń” rodzi się na wzór odkrycia Ameryki przez Kolumba. „Wynalazca” pracuje nad jednym problemem i dzięki szczęściu – lub lepiej powiedzianemu trafowi – znajduje rozwiązanie innego problemu. Dla tego, który pracował nad początkowym problemem, i kto ma do czynienia z nieoczekiwanymi rezultatami?, często – ale nie zawsze – „trudno” zobaczyć bezpośrednie zastosowanie dla wyników ich pracy – tj.. zobaczyć wartość w ich „porażce”. Ale błyskotliwa porażka nie zawsze musi prowadzić do nieoczekiwanego sukcesu. Nauka może być ukryta w samej porażce. W 2007 „społecznie odpowiedzialny” holenderski przedsiębiorca Marcel Zwart zaczął opracowywać dostawczy samochód dostawczy z napędem elektrycznym do użytku w centrach miast. Wprowadzenie tego typu pojazdu znacznie poprawiłoby jakość powietrza w ośrodkach miejskich o dużym natężeniu ruchu. Dodatkowo, planował wykorzystać w procesie produkcyjnym młodych miejscowych bezrobotnych z kwalifikacjami technicznymi. Zabezpieczył niezbędny kapitał założycielski, technologia była „gotowa na rynek”, a badania rynku w Holandii i za granicą wykazały, że istnieje znaczny potencjał sprzedażowy. Jednakże, pomimo tego wszystkiego, walczy o posunięcie projektu do przodu: inwestorzy wciąż widzą zbyt wiele zagrożeń, rząd nie uważa technologii za „sprawdzoną” i aby kwalifikować się do dotacji, musi sfinansować projekt 50-70% z innych źródeł. Te czynniki, wraz ze skomplikowanymi przepisami, stworzyły błędne koło i projekt został mniej więcej w martwym punkcie. Czarny: „Nauczyłem się, jak ważne jest, aby nigdy nie lekceważyć tego, jak trudno jest ludziom spojrzeć na projekt z szerszej perspektywy, spojrzeć poza swoje bezpośrednie interesy. Ten rodzaj projektu wymaga zintegrowanego podejścia od pierwszego dnia – i jest to zasadniczy punkt dla niezależnych przedsiębiorców. To mówi, wprowadzenie tego typu pojazdu jest już bliżej, i jeśli uda nam się ożywić inicjatywę, podjęliśmy już wiele kroków we właściwym kierunku…” (przetłumaczony artykuł NRCNastępny 07/10/08)